nie tylko rajskie wyspy

Tajlandia

kontynentalna

Północ i Centralna część kraju


Świątynie, słonie i Himalaje

Wakacyjna pocztówka z Tajlandii to zazwyczaj ta z rajskich wysp. Jest ich około 1430 (z czego 150 zamieszkałych). I nie ma się co dziwić, tajskie wyspy są po prostu niesamowite i idealnie nadają się na wypoczynek, szczególnie gdy w Polskie zimno i szaro. Po pierwsze turkusowa woda, po drugie biały, drobny jak mąka piasek, po trzecie palmy...
Jeśli jednak chcecie poznać mniej komercyjne oblicza Krainy Uśmiechu warto wybrać się do jej części lądowej.
My spędziliśmy kilka dnia w Bangkoku, byliśmy w Chiang Mai na święcie Loy Krathong, pomieszkaliśmy na wsi w Mae Rim, odwiedziliśmy hippisowskie Pai i dotarliśmy aż pod granicę z Birmą - do Mae Hong Son. Poniżej znajdziecie nasze polecajki dotyczące tych właśnie miejsc.



Podróżowanie na własną rękę
- informacje praktyczne

Tuk-Tukiem

W miastach niewątpliwie najwygodniej poruszać się tuk-tukami, których jest mnóstwo. W zawiązku z tym nie ma problemu, by zamówić przejazd na dowolnej trasie. Można zamawiać tuk-tuki zarówno na ulicy, jak i za pomocą aplikacji. 

Chociaż tradycyjnie tuk-tuki zatrzymuje się machnięciem ręki, polecamy korzystanie z aplikacji Grab. Dzięki temu mamy lepszą kontrolę nad ceną usługi. 

Przez Graba można też zamawiać tradycyjne taksówki (jest to lepszy wybór na dłuższej trasie, lub gdy jesteśmy z dużymi bagażami). Tak czy inaczej – jazdy tuk-tukiem trzeba spróbować!

Samochodem

 

Na północ Tajlandii wybraliśmy się autem wypożyczonym w wypożyczalni Budget Catcher w Chiang Mai. Zdecydowaliśmy się na małe Suzuki Swift z pełnym ubezpieczeniem (110 THB/dobę). W ten sposób pokonaliśmy większą część słynnej trasy zwanej Mae Hong Son Loop.

To popularna pętla samochodowa w północnej Tajlandii, która zaczyna się i kończy w Chiang Mai, przebiega przez malownicze tereny górskie, wioski, gorące źródła, a także miasto Mae Hong Son. 

Trasa liczy około 600 kilometrów i jest szczególnie lubiana przez podróżników poszukujących autentycznych wrażeń, pięknych krajobrazów i miejsc poza utartymi szlakami. 

Nazywana jest także trasą 1864 zakrętów, ale nie możemy potwierdzić tej liczby, bo w pewnym momencie po prostu straciliśmy rachubę. 

Potwierdzamy natomiast, że zakrętów było duuuużo.Co ważne – pamiętajcie, że w Tajlandii obowiązuje ruch lewostronny. Jeśli planujecie wypożyczać auto w tym kraju, z pewnością warto wyrobić sobie międzynarodowe prawo jazdy (nieskomplikowana formalność do ogarnięcia przed wyjazdem).

Nocnym pociągiem

 

Po powrocie do Chiang Mai i oddaniu samochodu postanowiliśmy jechać do Bangkoku koleją. Pamiętacie dziecięcą ekscytację związaną z jazdą kuszetkami? 

Chcieliśmy, żeby nasze dzieci miały okazję też przeżyć jazdę nocnym pociągiem z miejscami leżącymi, pościelą itd., a do tego w Tajlandii! 

Odległość między Chiang Mai a Bangkokiem to 700km, a podróż nocnym pociągiem to prawdziwa przygoda.Do wyboru są trzy klasy:

Pierwsza klasa:

Prywatne przedziały dla dwóch osób z klimatyzacją i toaletą w przedziale.

Druga klasa:

Klimatyzowane wagony sypialne z łóżkami piętrowymi. Łóżka nie są w oddzielnych przedziałach, ale są zasłaniane zasłonami. Czysta pościel i poduszki są dostarczane, a obsługa pociągu zmienia siedzenia w łóżka po zmroku.

Trzecia klasa:

Tylko siedzenia, bez możliwości rozłożenia do spania. Ta klasa jest najtańsza, ale niezbyt polecana na dłuższe trasy. Brak klimatyzacji, tylko wentylatory.

My podróżowaliśmy drugą klasą i było super. Bilety kupiliśmy na dworcu dwa dni wcześniej

Bilety warto kupić z wyprzedzeniem, bo w szczycie sezonu turystycznego i w okolicach świąt (np. Loy Krathong) dostępność miejsc leżących jest mocno ograniczona.

Streetfood na ostro i na słodko

Tajski streetfood to poezja. Najlepszy jedliśmy w Bangkoku, Chiang Mai i Pai.

W poszukiwaniu ulicznych straganów ze świetnym jedzeniem warto udać się w Bangkoku do China Town i na lokalne targowiska.

W Chiang Mai  obowiązkowa wizyta na night market (szczeólnie polecamy Kalare Night Bazaar).

W Pai nie macie opcji przeoczyć streefoodu, bo cały główny deptak miasteczka, czyli Walking Street jest jedną wielką mega jadłodajnią i jadłowymyślarnią. Czego tam nie ma??

Nasze ulubione uliczne klasyczne tajskie potrawy to z całą pewnością hot pot z owocami morza, kurczak z glinianego pieca tandoor i som tum (pikantna sałatka z zielonej papai z dodatkiem chili, limonki, sosu rybnego i orzeszków ziemnych).

A na słodko mango sticky rice i lody kokosowe, które tradycyjnie podawane są w skorupie młodego kokosa z dodatkiem świeżego miąższu kokosowego.


Co warto zobaczyć
w Tajlandii Poza wyspami i wybrzeżem

 

Kąpiel ze słoniami, buddyjskie świątynie,  i najlepszy street food

 

Demoniczne bóstwa i domki dla duchów

Tajskie świątynie balansują swym przepychem na granicy kiczu. Często są ozdobione kolorowymi smokami, złotymi posągami Buddy, obwieszone sztucznymi kwiatami, wyposażone w woskowe figury mnichów. Są jednak też i takie, które są prawdziwymi dziełami sztuki i zabytkami architektury. Te najpiękniejsze widzieliśmy w Bangkoku. Wat Phra Kaew, czyli Świątynia Szmaragdowego Buddy wraz z całym kompleksem pałacowym robi ogromne wrażenie.

Bardzo ciekawa jest również świątynia Wat Yannawa, położona nad rzeką Chao Phraya. Znana jako świątynia łodzi, gdyż jej część stanowi struktura w kształcie chińskiego żaglowca. Można się tam bardzo się zdziwić widząc posąg Buddy w okularach przeciwsłonecznych Ray Ban i z karabinem opartym o złożone do modlitwy dłonie. Innym szokującym posągiem, który widzieliśmy w tym miejscu był Kru Kai Kaew - potężne bóstwo związane z czarną magią. Przedstawiony bardzo demonicznie - łysa, czarna, skrzydlata postać z czerwonymi oczami i długimi czerwonymi paznokciami. Ponoć zanosi się do niego modły o powodzenie finansowe.

Ciekawym elementem tajskiej estetyki i wierzeń są też domki dla duchów, które spotkać można na każdym kroku. To rodzaj mini kapliczek, obok których składane są w ofierze owoce, słodycze, papierosy i… czerwona fanta, która ponoć symbolizuje krew i zastąpiła ofiary z zabitych zwierząt.

Kąpanie olbrzymów

Najwięcej ośrodków dla słoni w Tajlandii znajduje się w północnej części kraju, szczególnie w okolicach Chiang Mai. Nazwa "sanktuarium" nie zawsze świadczy o tym, że zwierzęta traktowane są z należytym szacunkiem. W teorii są to miejsca, które oferują schronienie, rehabilitację i opiekę nad słoniami, które były wykorzystywane w przemyśle turystycznym, drzewnym lub w cyrkach. Ich głównym celem jest zapewnienie słoniom godnych warunków życia, wolnych od okrucieństwa i wyzysku. W odróżnieniu od parków rozrywki z udziałem słoni (gdzie oferowane są przejażdżki i pokazy) sanktuaria oferują turystom szansę na interakcję ze zwierzętami w ich naturalnym środowisku.
Niestety, pomimo szumnej nazwy, widzieliśmy "sanktuaria", w których słonie miały spętane łańcuchami nogi i popędzano je metalowym prętem.
Dość długo szukaliśmy miejsca, które rzeczywiście będzie prowadzone z miłością i poszanowaniem dla tych majestatycznych, wspaniałych zwierząt. W efekcie znaleźliśmy taki ośrodek w pobliżu miejscowości Pai, gdzie zatrzymaliśmy się na kilka dni (polecajka!).
W Thom's Pai Elephant Camp mieliśmy możliwość doświadczyć spaceru noga w nogę z olbrzymami nad rzekę i kąpieli z fontannami prosto z trąby. Słonie wydawały się szczęśliwe i wesoło bawiły się w rzece, nie było łańcuchów na nogach, lin w uszach, metalowych haków ani pomysłów wsadzania turystów słoniom na grzbiet. Spacer i zabawa ze słoniami w rzece to przeżycie na całe życie (dla małych i dużych).

Pai

Pai to urokliwe miasteczko, położone w północnej Tajlandii, w prowincji Mae Hong Son, około 130 km na północny zachód od Chiang Mai. W latach 90 XX w. i na początku 2000 roku Pai zaczęło zyskiwać na popularności, szczególnie wśród backpackersów z zachodu, którzy poszukiwali miejsc z dala od typowych tras turystycznych, takich jak Bangkok, czy wyspy na południu Tajlandii. Miejscowość zaczęła przyciągać hipisów, alternatywnych artystów, osoby interesujące się medytacją i praktykujące jogę. Choć Pai nie jest już sennym, cichym miasteczkiem - wciąż ma swój urok i niepowtarzalną atmosferę. Pełno tu małych galerii sztuki z lokalnym rękodziełem, ulicznych muzyków i artystów sztuki kulinarnej (nie ma w tym stwierdzeniu przesady). Właśnie dlatego ten rejon idealnie nadaje się na kilka dni chillowania w dobrym klimacie. Bary, puby, kawiarnie tętnią życiem. A kto jak my, wybierze się w te okolice z dziećmi, może rozważyć zamieszkanie gdzieś poza centrum Pai, wśród zielonych wzgórz, po których biegają konie. Miasteczko jest otoczone przez góry, rzeki i wodospady, mnóstwo tu naturalnego piękna.

Pai Walking Street
Pai Walking Street

Gorące źródła


Polecamy Wam wybrać się do gorących źródeł Tha Pai Hot Spring. Są to naturalne źródła termalne, położone w gęstym lesie około 8 km na południe od Pai. Znajdziecie tam kilka naturalnych basenów o różnej temperaturze, które mogą dochodzić nawet do 80°C w niektórych miejscach (miejscowi w ramach pikniku gotują w nich jajka). Woda stopniowo chłodzi się w niższych partiach strumienia i każdy może znaleźć basen, którego temperatura będzie dla niego komfortowa. Otoczenie gorących źródeł jest dzikie i naturalne, co sprawia, że kąpiel w tych basenach termalnych jest bardzo relaksująca i przyjemna. Podczas naszego pobytu nie było tu zbyt wielu ludzi, z basenów korzystali głownie miejscowi, którzy wierzą w uzdrawiające właściwości tutejszych wód. Na miejscu znajduje się niewielka infrastruktura turystyczna (toalety, przebieralnie), dzięki czemu jest czysto i schludnie.

gorące źródła
Gorące źródła Pai

Pai Canyon

Będąc w Pai koniecznie odwiedźcie pobliski kanion. To miejsce znane jest przede wszystkim z wyjątkowych formacji skalnych i pięknych widoków.
W okolicy kanionu można znaleźć liczne ścieżki do wędrówek, które prowadzą do punktów widokowych. Najlepszym czasem na odwiedzenie tego niezwykłego miejsca jest poranek lub późne popołudnie, gdy słońce jest łagodniejsze.

Doi Inthanon, czyli tajskie Himalaje

Czy wiecie, że w Tajlandii zaczyna się pasmo Himalajów? Nie ukrywamy, że dla nas było to zaskoczenie i od razu gdy się o tym dowiedzieliśmy, postanowiliśmy zdobyć himalajski szczyt i zarazem najwyższą górę Tajlandii - Doi Inthanon (2565 m n.p.m. ). Cel brzmi jak niezłe wyzwanie, ale w praktyce na sam szczyt da się wjechać autem, a piękna ścieżka widokowa przez dżunglę znajduje się kilkaset metrów poniżej szczytu. Spacer w chmurach to prawdziwa frajda, a szlak Kio Mae Pan Natural Education Route jest na tyle łagodny, że z powodzeniem można go przejść nawet z małymi dziećmi.

Loy Krathong i Chiang Mai

Chiang Mai, położone w północnej Tajlandii, to jedno z najbardziej malowniczych i historycznych miast w kraju. Znane jako dawna stolica Królestwa Lanna, jest pełne kultury, buddyjskich świątyń i pięknych krajobrazów górskich. Miasto przyciąga turystów przede wszystkim swoją atmosferą, rynkami nocnymi, festiwalami i unikalnym połączeniem tradycji z nowoczesnością. Chiang Mai jest również świetną bazą wypadową do odkrywania okolicznych wiosek, parków narodowych i trekkingów w góry. Jednym z najpiękniejszych momentów w Chiang Mai jest święto Loy Krathong, które przypada zazwyczaj w listopadzie. To festiwal światła, który odbywa się podczas pełni księżyca w dwunastym miesiącu tajskiego kalendarza księżycowego.

Loy Krathong

Hej, Witaj na pokładzie

Płyń z nami jeśli kochasz odkrywać świat na własną rękę, szukasz inspiracji podróżniczych i sprawdzonych miejsc noclegowych.

Zaobserwuj nas na Instagramie
 

Dodaj tu swój tekst nagłówka